Data dodania: 2023-05-18
Spotkanie z "Tigerem" - fotorelacja
Na ringu auli 007 w pierwszej części spotkania Mistrz stanął naprzeciw Krzysztofa Zięby, profesora uczelni. W drugiej części Pan Dariusz Michalczewski odpowiadał na pytania zadane w ogłoszonym przed spotkaniem konkursie, a także te zadane bezpośrednio z sali. Jak przystało na doświadczonego, zawodowego, wielokrotnego Mistrza Świata w boksie, odważnie odpowiadał na każde i nie uchylał się przed żadnym.
Pytania dotyczyły historii jego boksowania. Słuchacze dowiedzieli się, że Ojciec wpajał małemu Darkowi zasady uczciwości postępowania, dyscypliny w działaniu i przyzwoitości. Pilnował, by nauka szkolna nie przegrywała z niczym, nawet pierwszą miłością sportowa, czyli piłką nożną. 12-letniego siostrzeńca, który po śmierci taty zaczął rozrabiać, wujek Józef Baranowski zaprowadził na pierwszy trening bokserski. W „Stoczniowcu” trafił pod skrzydła Ryszarda Bronicia. To on - pierwszy trener - zaraził go miłością do boksu. Nauczył, że w życiu i w boksie najważniejsze są trzy rzeczy: szacunek, pokora i respekt. Nasz Mistrz zwrócił słuchaczom uwagę, że boks nauczył go również umiejętności ciężkiej pracy i cierpliwości w oczekiwaniu na sukces. Aż wierzyć się nie chce, że pierwsze rękawice założył dopiero po trzech latach treningów.
Przez wszystkie lata, kiedy kariera Mistrza Świata nabierała tempa i pojawiły się duże pieniądze, nie zapomniał o wdzięczności za pomoc, również finansową otrzymywaną od pierwszego trenera. I to dlatego zrodził się pomysł powołania do życia w 2003 roku Fundacji „Równe Szanse”. Jako jedyny jej fundator Pan Dariusz Michalczewski nie tylko wspiera do dziś finansowo młodych sportowców, fundując im stypendia i finansując obozy sportowe, ale również poświęca im to co najcenniejsze: swój czas.
Pan Dariusz Michalczewski opowiedział nam również wiele historii z czasów pierwszych sukcesów: najpierw w polskim sporcie, a potem – po ucieczce do Niemiec w 1988 roku – w niemieckim i w końcu światowym, zawodowym boksie. Zapytany o los pieniędzy z wygranych w niezliczonych walkach, opowiedział jak dowiedział się, że od momentu zakończenia kariery sportowej każdy sportowiec ma tylko dwa lata na znalezienie nowego pomysłu na życie. Jeżeli tego nie zrobi, po karierze i pieniądzach nie będzie śladu.
Wziął sobie do serca tę radę i zaczął planować swoje życie po zakończeniu kariery sportowej. Jego pomysł zrodził się wówczas, gdy ktoś mu powiedział: „Tiger – ty jesteś marką!”. Od tego czasu rozpoczęło się budowanie najważniejszego fundamentu dzisiejszych biznesów, czyli marki osobistej. Nie obeszło się niestety bez poważnych problemów. Przez ponad 20 lat prowadził walkę prawną z podmiotem, który usiłował przejąć prawa do niej i jak przystało na Mistrza – ostatecznie ją wygrał. Dziś marka „Tiger” jest powszechnie rozpoznawalna i kojarzona nie tylko z napojami energetycznymi. Była wykorzystywana dla sieci klubów fitness, w Gdańsku mamy „Pub Tiger”. Są plany na jej wykorzystania również w kolejnych obszarach.
Mistrz podczas spotkania podkreślał: trzeba znać prawo, a wiedza jest bardzo ważna. Nie mając jej wyniesionej z lat szkolnych pilnuje swojej ważnej zasady: płaci za radę jednocześnie kilku niezależnym fachowcom, każdego słucha, ale ostateczną decyzję podejmuje sam. Będąc osobą rozpoznawalną stara się jednak nadal być normalnym człowiekiem z Przymorza. Jak podkreślał – z lenistwa nie chce być celebrytą, bo nie chce mu się udawać kogoś innego - chce być sobą.
Na zakończenie spotkania pan Dariusz Michalczewski wręczył własnoręcznie podpisane rękawice, prosząc o ich przekazanie autorce najciekawszego pytania Pani Joannie Gruźlewskiej - pracownikowi Dziekanatu WZiE, a następnie odbył sesję fotograficzną z osobami chętnymi do posiadania pamiątkowego zdjęcia z „Tigerem”.